Czego nauczyłem się w ostatnim tygodniu w Brazylii?

Czas na feedback – wyciągnięcie wniosków, bo kończy się kolejny rozdział i zaczyna następny. Tak jak co dzień, pytam się więc czego się nauczyłem i jakie możliwości mi to stwarza na przyszłość. Choć piszę je w pierwszej osobie, cel który mi przyświeca jest zawsze taki sam – danie Wam modeli i strategii działania i myślenia, które możecie zaaplikować u siebie. Kontynuuj czytanie →

Twoje ubranie to język, którym się komunikujesz

10371714_636702199733263_3208546091894045126_nA ten komunikat trafia także do Twojego mózgu! Zacznij więc zadawać sobie pytanie „co moje ubranie mówi do mnie?”.

Dr. Jennifer Baumgartner, psycholog kliniczny, autorka książki „Jesteś tym, co nosisz: co twoje ubrania mówią o tobie” opisuje, jak sposób ubierania się może wpłynąć na Twoje zachowanie, a tym samym stanowić motywujący Cię w codziennym życiu bodziec.

Krótko mówiąc: jeśli chcesz poczuć się pewny siebie, ubierz się jak pewna siebie osoba, jeśli chcesz poczuć się sexy, to ubierz się jak osoba, która jest sexy. Analogicznie, nie idź w drugą stronę, tzn. kiedy czujesz smutek, nie wybieraj „smutnego ciucha”, bo mózg wykona wówczas manewr tzw. samospełniającej się przepowiedni i Twój negatywny nastrój dodatkowo się pogłębi. Badania pokazują, że 57% kobiet, które przeżywają chandrę, nałoży na siebie bezkształtne dżinsy i bluzę z wyciągniętymi rękawami. A przecież to, w jaki sposób się nosisz wpływa na to, jak sam siebie postrzegasz i w jaki sposób się czujesz. Budując swój wizerunek możesz autentycznie wpłynąć na swoją motywację!

Warto przy okazji zgłębić psychologię kolorów i wiedzieć chociażby, że czerwony kolor przyspiesza tętno, a niebieski uspokaja i obniża ciśnienie. To, jaki kolor ubrania na siebie nałożysz, będzie na Ciebie wpływało poprzez wysyłanie bezpośrednich sygnałów do Twojego mózgu.

Możesz zatem ubrać się w określony sposób, żeby z jednej strony wpływać na to, jak się czujesz, a z drugiej, aby wywoływać u innych określone pierwsze wrażenie. Przykład: pracodawcy, kiedy mają do czynienia z podobnymi pod względem wykazanych kompetencji CV częściej wybiorą kandydata, który jest lepiej ubrany do pracy, o którą aplikuje.

Od tej pory, kiedy będziesz szedł kupić nowe ubranie zastanów się, jaki efekt Twój wizerunek ma wywołać i jak może wpłynąć na Ciebie oraz co dzięki niemu możesz osiągnąć.

Powodzenia!

Międzynarodowość

1510893_568397963230354_1752009008_nJestem właśnie w Marbelli, by dać prywatny coaching mieszkającemu tam przedsiębiorcy. To wyjątkowe zlecenie, bo spędzę tam z nim Sylwestra, a 5 dni indywidualnej pracy od rana do wieczora to intelektualna i emocjonalna petarda. I natknęła mnie myśl, by Wam opowiedzieć skąd wpadłem na pomysł, by działać międzynarodowo i jakimi strategiami się kierowałem.

Gdy miałem 18 lat, wyjechałem na miesiąc do Turcji i przejechałem cały kraj autostopem wydając na transport może 30$. Złapałem bakcyla podróżowania – od tamtego czasu zobaczyłem ponad 100 krajów i nadal uważam, że zanurzenie się w innej kulturze, języku, jedzeniu, zwyczajach jest dla mnie najbardziej rozwojową formą rozumienia, jak działa świat. Wtedy moje życie wyglądało tak, że przez cały rok szkolny odkładałem pieniądze a w wakacje wyjeżdżałem na 3 miesiące – sam albo z dziewczyną.

Im więcej widziałem i przeżywałem, tym bardziej czułem, że życie tylko 1 modelem świata (w moim przypadku polskim) jest niewystarczające. Że dopiero dodając z każdej kultury to, co jest w niej fajne, efektywniejsze, sam będę skuteczniejszy. Dziś rozumiem, że podział ludzi na narodowości to podział na modele różnych ego – a to zawsze jest ograniczone. Dlatego uważam, że bycie Polakiem (lub jakąkolwiek inną nacją) jest dziś niewystarczające i w świecie globalizacji i Facebooka stajemy się, jako społeczność, obywatelami świata.

Po jakimś czasie oczywiste było dla mnie. że nie będę pracował tylko w Polsce. Zacząłem więc uczyć się języków, bez których niemożliwe było poznanie kultury, zrozumienie jej mechanizmów i zauważenie cieni. Jednocześnie zdobywałem fach trenerski. Jeździłem na szkolenia do najlepszych na świecie (potrafiłem zrobić ponad 100 dni szkoleniowych w roku!) i sam pracowałem bardzo dużo (przez kilka lat nie schodziło poniżej 200 dni jako trener i coach). Wiedziałem, że jedno i drugie da mi takie kompetencje, jakie będą konkurencyjne na rynkach światowych. Nie myliłem się. Łącząc osobowość międzynarodową (zrozumienie inności, otwartość, szacunek, fascynacja zwyczajami, głęboka akceptacja – w Pakistanie np. ubierałem się w ichnie męskie sukienki i spędzałem czas na wsiach zabitych dechami tylko z tubylcami, by poznawać, co to znaczy „pakistanić”) wraz z kompetencją, udało mi się wejść na rynki zagraniczne.

W czasie jednego ze szkoleń w Meksyku poznałem Agustina Bravo, który był zainspirowany moim hiszpańskim (komunikowałem się po 2 tygodniach pobytu na Kubie) i zapytał, czy moglibyśmy coś zrobić razem. Rok później zorganizował pierwsze Fast Languages (model błyskawicznej nauki języków obcych) w Meksyku. Po tym kursie odezwali się Kolumbijczycy – tak pojawiłem się w Bogocie. Za każdym razem jeden kurs sprzedawał pozostałe. Mimo tego, że te rynki były początkujące, a organizatorzy byli domorosłymi przedsiębiorcami (tak jak ja, gdy pierwsze kursy 10 lat temu robiłem w 2-pokojowym mieszkaniu i catering był w kuchni) to wiedziałem, że pieniądze zawsze będą, jak będzie jakość i konsekwentne budowanie rynku. Tutaj też się nie myliłem. Brałem więc każde zlecenie, robiłem momentami 3 seminaria dziennie (zaczynałem o 9 rano i kończyłem o 2 nad ranem) i budowałem nazwisko. Nie wiedziałem wtedy, że obok nazwiska trzeba też mieć firmę – wehikuł, który to pociągnie (zorganizuje, obsłuży, itd.). Dopiero dziś to wiem, gdy sam prowadzę spółki i myślę w kategoriach również biznesowych.

Siatka zaproszeń do nowych krajów rosła. Po drodze pojawiła się Słowenia, Izrael, Włochy, teraz Hiszpania. W jednym roku prowadziłem szkolenia w 5 językach! Gdy robię Fast Languages w nowym kraju albo wiem, że będę gdzieś dłużej pracował, uczę się języka. Jest to dla mnie wyraz najgłębszego szacunku dla nowej kultury i chęci poznania jej „od środka”. Również wiele uczę się na temat historii, geografii, sztuki i szukam wzorców zachowań charakterystycznych dla danego narodu. Idę na kawę i patrzę, jak zachowują się ludzie. I uczę się poprzez obserwację, a potem to robię sam, stając się także Brazylijczykiem, Ekwadorczykiem, Izraelitą, itd. W planach mam wejście na rynek amerykański, a potem chiński. Miliard ludzi i raczkujący rozwój osobisty, to brzmi jak wielka okazja!

Gdybym miał podsumować w punktach, jakim modelem się kieruję to napisałbym tak:

Nie bądź tylko obywatelem jednego państwa, skoro możesz być każdym.

Będąc Polakiem, uważaj na negatywizm, zawiść, krytykanctwo i hejting, narzekanie, szukanie winnych, poczucie gorszości, mentalność ubóstwa (nic dziwnego gdy wyraz „ubóstwo” oznacza zarówno uwielbienie Boga, jak i biedę!!!!). Ale zostaw polską kreatywność, adaptacyjność, bezpośredniość, asertywność, chęć wzrostu i rozwoju.

Wyjdź poza cienie kultury – ludzie są nieświadomi, że większość ich problemów nie ma z nimi indywidualnie nic wspólnego, ale jest zestawem nieświadomych strategii wyniesionych z dzieciństwa.

Ucz się języków obcych. Badania pokazują, że poligloci mają większe IQ.

Podróżuj i oddawaj się kulturze, bez oceniania. Jedz lokalne jedzenie, rozmawiaj z tubylcami, używaj miejscowego transportu.

Znajdź problem globalny dotyczący kultury, w której pracujesz. Nie zajmuj się problemami indywidualnymi, ale kolektywnymi, by od razu pomagać innym (tym samym pomożesz też sobie).

Bądź w czymś naprawdę zajebisty (miej świetny produkt) – coś, co może konkurować na rynkach zagranicznych. W moim przypadku jest to coaching, bycie trenerem, niepowtarzalne produkty (nie ma innych trenerów na świecie prowadzących seminaria w tylu językach).

Stwórz środowisko, w którym możesz poznać ludzi, których będzie interesowało to, co robisz. Również dlatego przez wiele lat jeździłem na szkolenia zagraniczne, by się „pokazać”.

Twój produkt musi mieć wartość dla kontrahenta oraz klienta. Tym systemem stworzysz łańcuszek zależności – kontrahent na Twojej wiedzy będzie mógł zarabiać pieniądze, a klient nabędzie dla siebie coś wartościowego.

Ja za pół godziny ląduję na lotnisku w Maladze i jadę do pracy, którą uwielbiam – z mądrym człowiekiem, mieszkając w domu na plaży, z rodziną, w fajnej temperaturze i zarabiając dobre pieniądze. Yeeeah!

I najważniejsze: Ty też tak możesz!!! 10 lat temu prowadziłem szkolenie w weekend za śmieszne pieniądze w wynajmowanym mieszkaniu! Pamiętaj, że wszystko się buduje i każda podróż od czegoś się zaczyna!!

Polak potrafi

Każda kultura poza cieniami ma również jasne strony – zasoby, możliwości, umiejętności, które są wyjątkowe. Ten post służy do tego byśmy je opisali i zdali sobie sprawę z tego co potrafimy jako nacja.

Oto moja lista:

– adaptacja: Polak tyle czasu spędził pod okupantem tej czy innej maści że nauczył się kombinować. Zarówno pędzić bimber z „kamienia”, jak wymigać się od pewnych obowiązków które są nieprzyjemne, jak dostosować do istniejących na rynku możliwości. Polak potrafi się adoptować i przystosowywać.
– walka o swoje: ciężko nas najechać i utrzymać, bo się buntujemy. Do tego stopnia, że ACTA w dużej mierze padła dzięki protestom polskiej młodzieży. Polak będzie walczył o swoje i nie odda go, jednocząc się z pozostałymi krajanami.
– analiza: jako mistrzowie szukania tego co nie działa potrafimy znaleźć błędy i je wykryć. Dzięki temu można ulepszać serwis. Skarżymy się na potęgę, więc firmy muszą się starać, by sprostać naszym rosnącym wymaganiom jako klientów.

Jakie są Wasze obserwacje? Zapraszam do znajdywania naszych zasobów!!!

Brand Polska: zachowania społeczne

Robimy Brand Polska i zmieniamy kulturę. Skupmy się na zachowaniach w życiu codziennym jakie warto zastąpić nowymi. Niektóre z nich już są mocno wyeliminowane, ale niektóre jeszcze są zupełnie niewidzialne. Oto moja lista, dopiszcie tutaj swoje rzeczy.

1. Kultura kierowania na drodze: oportuniści walczą z blokującymi.
Jeden kombinuje (bardzo polskie) jak wjechać szybciej, często w sposób niebezpieczny i nie czekać, inni ostentacyjnie nie wpuszcza.
Proponuję: czekać na swoją kolej i nie kombinować chyba że na serio ratuje się dziecko (lub ma inny niezwykle ważny powód); oraz wpuszczać innych jeśli chcą wjechać a nam się nie śpieszy.

2. Wyzywanie się
Typowe na drogach, ale też w życiu codziennym: Polacy wyzywają się od debili, idiotów, chamów, złodziei itd. jakby byli ciągle zacietrzewieni. Proponuję z tego zrezygnować i przenieść się na opisywanie zachowań ludzkich (np. otworzył drzwi z hukiem zamiast: ale debil).

3. Kultura językowa
Mało kto wchodząc np. do windy mówi Dzień dobry a wychodząc Do widzenia. Dodałbym znacznie więcej: Proszę, Dziękuję, Służę, Miłego dnia, itd. Ukulturowił, usympatyczniłbym naszą kulturę.

4. Płacenie za usługi publiczne
Dopóki będziemy za przeproszeniem dymać własny kraj dopóty on będzie biedny. Zaparkowałeś? Zapłać! Potrzebujemy szacunku dla własności publicznej jaki wyrugował komunizm.

5. Gadka szmatka
Jestem teraz w Brazylii i sobie gadam z ludźmi – w windach, w sklepach, na ulicy, w kawiarni. Polacy są bardziej zamknięci i introwertyczni, otwierają się przy znajomych. Zmieniłbym to, zbudujemy wtedy więcej zaufania do obcych, którzy wcale tacy obcy już nie będą. Co słychać? byłoby fajnym starterem do rozmów.

Jakie są Wasze typy?