Moment, w którym bierzesz odpowiedzialność za swoje życie, to jednocześnie moment, w którym pojawia się wdzięczność. To przepotężna energia. Jest absolutnym i pełnym poczuciem bezpieczeństwa. To umiejętność cieszenia się z tego, co się ma, i zrozumienie, że wszystko, co się dzieje, jest prezentem od Boga. Jest to w pełni uświadomiony egocentryzm, w którym zdajesz sobie sprawę z tego, że świat jest permanentnym darem. To stan, w którym zaczynasz kochać świat i godzić się z karmą. To stan, w którym za każdym razem mówisz: „O! To jest dokładnie to, czego potrzebowałem”.
Zobacz, ile rzeczy – z pozoru negatywnych – które przydarzyły się w Twoim życiu, to jednocześnie takie, które później umożliwiły Ci osiągnięcie czegoś. Coś, co kiedyś uznawałeś za katastrofę, ale dzięki czemu Twoje życie zmieniało się na lepsze. Zobacz, ja wielki mógłbyś się wówczas stać, gdybyś już wtedy był zdolny do szczerego, świadomego i rozumnego stwierdzenia: „Dziękuję za to, bo to jest dokładnie to, co w tym momencie życia było mi potrzebne, bym mógł później stać się tym a tym, bądź dokonać takiej czy innej zmiany!”.
Istotą wdzięczności jest bowiem zdawanie sobie z tego sprawy w czasie teraźniejszym, a nie po jakimś czasie. Skoro prędzej czy później będziesz za to wydarzenie w swoim życiu wdzięczny, to po co czekać? Bądź wdzięczny od razu, a będziesz mniej cierpieć. Im bardziej jesteś świadomy, jak ten system działa, tym bardziej tak naprawdę skracasz sobie czas bólu pomiędzy momentem negatywnego wydarzenia a przyszłą konstatacją, że to wydarzenie do czegoś Ci było potrzebne.
Celem wdzięczności jest nieustanne dziękowanie, a efektem – miłość do świata, pełna zgodność z własną karmą i nieustająca gotowość do pełnienia misji. Tutaj też pojawia się prawo obfitości, zgodnie z którym wszystkiego jest w wystarczającej ilości dla wszystkich. To tutaj jesteś wdzięczny za to, co już masz i prosisz o więcej, bo masz pełne przekonanie, że dóbr, które oferuje świat, wystarczy nie tylko dla Ciebie, ale też dla wszystkich pozostałych. Zaczynasz żyć w przeświadczeniu, że wszystko, co się dzieje, jest potrzebne i dobre. A wtedy rodzi się zupełnie nowa jakość życia.
W końcu ilość czasu cierpienia jest wprost proporcjonalna do długości czasu zrozumienia, czemu to, co się wydarzyło, było Ci potrzebne. Na tym polega rekonwalescencja.
Cierpisz dokładnie tyle, ile jest Ci potrzebne, by zrozumieć, po co i było potrzebne to, co się wydarzyło. Dopiero później pojawiają się akceptacja i wybaczenie. I wreszcie wdzięczność.
To mechanizm, dzięki któremu zaczynasz rozumieć, że wszystko, co się do tej pory wydarzyło, prowadziło Cię do tego właśnie momentu, w którym jesteś. Zatem dziękujesz za to, co się stało. Dziękujesz każdemu byłemu partnerowi, który Cię porzucił, bo właśnie dlatego możesz być dzisiaj z tym, z kim związek daje Ci prawdziwą miłość i szczęście. Poczucie prawdziwej wdzięczności pozwala Ci zrozumieć, że wszystko to, co teraz czujesz jako niedoskonałą cząstkę siebie, staje się jednocześnie powodem do dokonania zmiany. To, że czujesz, iż jesteś jeszcze niedoskonały, pozwala Ci się rozwijać. I za to powinieneś być wdzięczny. Zaczyna się wówczas życie w innym świecie. Odnosisz wrażenie, że cały czas jesteś pod parasolem ochronnym, który daje Ci wdzięczność. Pod parasolem świadomości, że jest jakieś wyższe „coś”, co Cię bezwarunkowo kocha i otacza opieką. A momenty, w których przydarzają Ci się rzeczy, które nie są dla Ciebie miłe, które niosą ze sobą ból, są ci potrzebne do tego, byś mógł wzrastać. Jest więc za co czuć wdzięczność permanentnie, każdego dnia, o każdej porze i w każdej sytuacji. Takie poczucie to wejście na wyższy poziom, to egzystowanie na zupełnie innych wibracjach. Zaś zrozumienie zasad funkcjonowania tych poziomów to przecież wyraz inteligencji emocjonalnej.
Gloryfikujesz tutaj cnotę wdzięczności przez całą długość tekstu. I o ile zgadzam się z Tobą, że jest to nawyk pozytywny, bo bycie wdzięcznym oznacza skupianie się na rzeczach pozytywnych, co pomaga w codziennym życiu, to jednak mam wątpliwości. Oczywiście zawsze możemy znaleźć coś, za co możemy być wdzięczni, ale czasem jest to bardzo naciągane. No bo załóżmy człowiek po wypadku, który żyje jak warzywo, ale jest świadomy za co ma być wdzięczny? Za to że jest świadomy, co dodaje mu tylko cierpienia i niszczy psychicznie? Wdzięczność ok, ale czasem trzeba sobie zadać pytanie – czy potrafiłbym być wdzięczny w każdej sytuacji, która może mnie ewentualnie spotkać?
Pozdrawiam i pisz dalej, bo jest to o czymś 🙂
Ja bylem w troche podobnej sytuacji .Nie potrafilem byc wdzieczny ,ale mysle ze to bardzo bardzo wazna umiejetnosc przynajmniej dla mnie.Dziekuje
Bycie wdzięcznym za wszystko co mam ,co jest…? Co mnie spotkało i co przeminęło dziś dale mi siłę i energię pozytywnej energii,wew .spokoju…zrozumienia siebie..
Nie było proste i oczywiste tak się nauczyć i powiedzieć komuś,kto nauczył nowych umiejętności…
Mega ulga i satysfakcja…
Pożegnanie starego ,a przywitanie nowego,odzyskanie siebie na nowo,jako człowieka wolnego,niezależnego,wzmocnienie odwagi…
Kiedy oglądam się wstecz,to widzę,że wdzięczność wypowiedziana i sformułowana do drugiej osoby,to ogromna ulga ,odrodzenie na nowo swojego potencjału własnego konceptu…
Dzielę się przemyśleniami,bo doświadczyłam..
Mirka..
Dziękuję,że mogę się podzielić opinią…
Potwierdzam,że wdzięczność…otwiera nas przed większym zrozumieniem siebie i konceptem bycia sensownego w otoczeniu..
??…