12322671_980449352025211_4672154576100216911_o

W hołdzie lekarzom

W hołdzie lekarzom

Moja zoperowana ręka ma się coraz lepiej, a ja wraz z nią. Coś, co dla kogoś było kilkunastoma laty przygotowań i ciężkiej pracy dla mnie oznaczało położenie się na szpitalnym łóżku, kilka żartów z personelem i pobudkę dwie godziny później, by usłyszeć: już po sprawie, operacja się udała.

Wkrótce będę mógł w całości poświęcić się mojemu ukochanemu brazylijskiemu jiu jitsu, rozpocząć na poważnie zapasy w stylu wolnym i nie być zaskoczony wypadaniem barku, który teraz jest trzymany śrubą. Leżę dwie godziny na stole, dostaję w zamian kilkadziesiąt lat sportu. Przygotowuję się raptem nie jedząc przed operacją od rana, a dostaję w zamian kilkanaście lat czyjejś pracy. Wchodzę w piżamie na oddział sam, a otrzymuję kilka osób pilnujących mojego życia.

Ten post powstał w hołdzie lekarzom.

Tym, którzy tolerują, że ich szef – świetny chirurg – nie zna się na zarządzaniu tak, jak na krojeniu, przez co placówka nie działa jak powinna i poza pacjentami trzeba też radzić sobie z frustracją personelu.

Tym, którzy muszą przejść nad ograniczającymi przepisami funduszu, by wybrać najlepsze rozwiązanie dla pacjenta, który nie ma nawet pojęcia, jak ciężko było zorganizować mu najlepsze rozwiązanie.

Tym, którzy mówią co pacjent ma robić, a ten nie słucha i robi głupoty, potem oczekując od lekarza cudów. Tym, którzy nie chcą sprawić przykrości pacjentom, choć chcieliby głośno powiedzieć, co sądzą o ich braku odpowiedzialności za swoje zdrowie i styl życia.

Tym, którzy chcą pracować na nowym sprzęcie lepszymi metodami, a ich zwierzchnik tego nie rozumie albo każe topić się w formalnościach.

Tym, którzy połowę swego czasu spędzają na opisywaniu, kategoryzowaniu, wpisywaniu do tabel różnych przypadków, marnując swój potencjał.

Tym, którzy poza dbaniem o ciało pacjenta muszą też zwalczyć jego niechęć, agresję, ignorancję, brak zrozumienia i empatii.

Tym, którym brakuje pielęgniarek, bo albo odeszły z zawodu albo wyjechały, a wszyscy wiedzą jak bardzo są potrzebne. Tym, co widzą deficyt młodej, wykształconej kadry w publicznej służbie zdrowia, bo roboty tam dużo, a pieniądze marne.

Tym, którzy są pracują w mniej rozwijanych specjalizacjach i muszą zmagać się z trudnościami w otrzymywaniu dofinansowań albo mają dwa razy więcej pacjentów, niż założono.

Tym, którzy muszą myśleć już nie tylko o zdrowiu człowieka, ale też o potencjalnych procesach sądowych, z których dla niektórych powstał intratny interes.

Tym, którzy pracują na etacie i zarabiają przez miesiąc tyle, co lekarz pracujący w gabinecie prywatnym przez jeden tydzień albo mniej.

I nade wszystko tym, którzy pamiętają moment, gdy postanowili lekarzami zostać. Bo młodsza siostra się skaleczyła i przestała płakać, gdy nałożyłeś jej plaster. Bo widziałaś, jak ukochany dziadek umiera i nie chciałaś, by cierpiał. Bo straciłeś z powodu raka przyjaciela i powiedziałeś sobie, że nikt nie powinien przez taki ból przechodzić. Tym, którzy jak mantrę powtarzają słowa: nie szkodzić i tym, którzy poświęcają swoje życie by być ponad zbędnymi formalnościami, głupią polityką, sfrustrowanymi niewdzięcznikami, zabierającymi czas hipochondrykami i cierpieniem, które trzeba pokonywać za każdym razem, gdy nie wyszło.

Lekarze, składam Wam hołd.

Za to, że mój bark po artroskropii ma się lepiej. Za to, że nie mam już hipertrofii ani nadciśnienia. Za to, że moja żona nie ma już problemów z zatokami. Że urodziła się Adrianka. Za to, że mój ojciec żyje mimo zawałów. Za to, że dziadka nie bolało, gdy umierał. Za to, że choć nie lubię do Was chodzić, to uwielbiam, że jesteście, gdy chodzić do Was muszę. Robicie ważne rzeczy, a jedna z nich jest najważniejsza.

Wy Pomagacie.

A do Was, moi drodzy internetowi Uczniowie, mam wielką prośbę – czy moglibyście proszę w tym poście w komentarzach zostawić nawet krótki komentarz z podziękowaniem lekarzom, że Ci lub osobie Ci bliskiej w jakiś sposób pomogli? Nie chodzi o podawanie nazwisk ani szczegółów, ale wyrażenie wdzięczności i fakt, że mamy tutaj wielu lekarzy, którzy wyślą ten post do swoich kolegów po fachu… i będzie im przyjemniej. Dzięki!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *