11834884_858662720870542_8347493061709034175_o

8 najważniejszych trendów w przywództwie

Jak pisał Seth Godin: albo jesteś liderem albo podążasz za nim. W ostatni dzień pobytu we Florianolis występowałem przed grupą pracowników i zarządem Sebrae, firmy zajmującej się wsparciem mikro i małych przedsiębiorstw. Przygotowując się, jak zawsze zastanawiałem się co dla akurat tego odbiorcy będzie przydatne i wybrałem połączenie swego doświadczenia międzynarodowego wraz z pracą z bardzo różnymi zarządami. Opowiadałem im o 8 najważniejszych tendencjach w przywództwie. Oto one: Kontynuuj czytanie →

Czego nauczyłem się w ostatnim tygodniu w Brazylii?

Czas na feedback – wyciągnięcie wniosków, bo kończy się kolejny rozdział i zaczyna następny. Tak jak co dzień, pytam się więc czego się nauczyłem i jakie możliwości mi to stwarza na przyszłość. Choć piszę je w pierwszej osobie, cel który mi przyświeca jest zawsze taki sam – danie Wam modeli i strategii działania i myślenia, które możecie zaaplikować u siebie. Kontynuuj czytanie →

11816158_857259171010897_3131741431112006935_o

O Polakach, którzy są inni

To będzie opowieść o Polakach, których już w większości nie ma. O Polakach, którzy spędzili tyle lat poza Polską, że stali się synergią innych nacji. O Polakach, którzy używają języka, jaki dziś można usłyszeć tylko w starych filmach. O Polakach, którzy zrobili coś dla mnie. O Polach, którzy zachowali najcudowniejsze polskie cechy.

Kontynuuj czytanie →

11754726_854428217960659_4262326498910287000_o

7 rzeczy, które zrobiłem by pracować międzynarodowo

Jestem na lotnisku w Paryżu – lecę do Brazylii, by we Florianopolis i Sao Paulo przeprowadzić kilka szkoleń. Zabieram ze sobą rodzinę, bo nigdy nie sprawdzało mi się rozdzielenie pracy od życia prywatnego. Jest w tym poście pewna magia, bo dzieje się w czasie rzeczywistym – w tej chwili podróżuję, w tej chwili międzynarodowo pracuję, w tej chwili go umieszczę tutaj. I pomyślałem sobie, że podzielę się z Wami tym, w jaki sposób zacząłem międzynarodowo pracować. Kontynuuj czytanie →

10516822_848680181868796_1791619886493823706_n

8 sposobów na to, jak ruszyć z miejsca.

1. Znajdź powód do działania.

Słowo „motywacja” pochodzi od łacińskiego „movere”: poruszanie się, przemieszczanie. Wraz z „motivum” znaczy „powód rozstrzygający” i „przyczyna”. „Motyw” łączy się też ze słowem „motus” – ruch. Jeśli znajdziesz więc odpowiedni motyw, będziesz zmotywowany. Zadaj sobie kilka pytań: czym się kierujesz? Dlaczego chcesz to osiągnąć? Jak to zrobić, by ci się chciało?

Kontynuuj czytanie →

Wywiad z Norbertem Redkie

Norbert Redkie

Łączy biznes z kulturą i sztuką. Stworzył oryginalne, cieszące się ogromną popularnością w Warszawie lokale – Syreni Śpiew i PKP Powiśle.

Z wywiadu dowiesz się m.in:
– skąd czerpać pomysły i chęci do prowadzenia swoich firm?
– jak poznawać siebie?
– jakie czynniki są potrzebne, aby nasz pomysł na biznes się udał?

Zapraszam!

Link

Wywiad z Glauco Lima

Człowiek, który osiągnął niebywałe wyniki w szkoleniu zwierząt. Jego pies skacze przez skakankę, zna matematykę, a ja grałem z nim w piłkę!

Z mojej rozmowy z Glauco dowiecie się m.in:
– co jest potrzebne by z własnej pasji zrobić zawód?
– jakie są niezwykłe zdolności psów, których możemy się od nich uczyć?
– jakie czynniki są ważne w osiąganiu sukcesu?

Zapraszam!

Link

Międzynarodowość

1510893_568397963230354_1752009008_nJestem właśnie w Marbelli, by dać prywatny coaching mieszkającemu tam przedsiębiorcy. To wyjątkowe zlecenie, bo spędzę tam z nim Sylwestra, a 5 dni indywidualnej pracy od rana do wieczora to intelektualna i emocjonalna petarda. I natknęła mnie myśl, by Wam opowiedzieć skąd wpadłem na pomysł, by działać międzynarodowo i jakimi strategiami się kierowałem.

Gdy miałem 18 lat, wyjechałem na miesiąc do Turcji i przejechałem cały kraj autostopem wydając na transport może 30$. Złapałem bakcyla podróżowania – od tamtego czasu zobaczyłem ponad 100 krajów i nadal uważam, że zanurzenie się w innej kulturze, języku, jedzeniu, zwyczajach jest dla mnie najbardziej rozwojową formą rozumienia, jak działa świat. Wtedy moje życie wyglądało tak, że przez cały rok szkolny odkładałem pieniądze a w wakacje wyjeżdżałem na 3 miesiące – sam albo z dziewczyną.

Im więcej widziałem i przeżywałem, tym bardziej czułem, że życie tylko 1 modelem świata (w moim przypadku polskim) jest niewystarczające. Że dopiero dodając z każdej kultury to, co jest w niej fajne, efektywniejsze, sam będę skuteczniejszy. Dziś rozumiem, że podział ludzi na narodowości to podział na modele różnych ego – a to zawsze jest ograniczone. Dlatego uważam, że bycie Polakiem (lub jakąkolwiek inną nacją) jest dziś niewystarczające i w świecie globalizacji i Facebooka stajemy się, jako społeczność, obywatelami świata.

Po jakimś czasie oczywiste było dla mnie. że nie będę pracował tylko w Polsce. Zacząłem więc uczyć się języków, bez których niemożliwe było poznanie kultury, zrozumienie jej mechanizmów i zauważenie cieni. Jednocześnie zdobywałem fach trenerski. Jeździłem na szkolenia do najlepszych na świecie (potrafiłem zrobić ponad 100 dni szkoleniowych w roku!) i sam pracowałem bardzo dużo (przez kilka lat nie schodziło poniżej 200 dni jako trener i coach). Wiedziałem, że jedno i drugie da mi takie kompetencje, jakie będą konkurencyjne na rynkach światowych. Nie myliłem się. Łącząc osobowość międzynarodową (zrozumienie inności, otwartość, szacunek, fascynacja zwyczajami, głęboka akceptacja – w Pakistanie np. ubierałem się w ichnie męskie sukienki i spędzałem czas na wsiach zabitych dechami tylko z tubylcami, by poznawać, co to znaczy „pakistanić”) wraz z kompetencją, udało mi się wejść na rynki zagraniczne.

W czasie jednego ze szkoleń w Meksyku poznałem Agustina Bravo, który był zainspirowany moim hiszpańskim (komunikowałem się po 2 tygodniach pobytu na Kubie) i zapytał, czy moglibyśmy coś zrobić razem. Rok później zorganizował pierwsze Fast Languages (model błyskawicznej nauki języków obcych) w Meksyku. Po tym kursie odezwali się Kolumbijczycy – tak pojawiłem się w Bogocie. Za każdym razem jeden kurs sprzedawał pozostałe. Mimo tego, że te rynki były początkujące, a organizatorzy byli domorosłymi przedsiębiorcami (tak jak ja, gdy pierwsze kursy 10 lat temu robiłem w 2-pokojowym mieszkaniu i catering był w kuchni) to wiedziałem, że pieniądze zawsze będą, jak będzie jakość i konsekwentne budowanie rynku. Tutaj też się nie myliłem. Brałem więc każde zlecenie, robiłem momentami 3 seminaria dziennie (zaczynałem o 9 rano i kończyłem o 2 nad ranem) i budowałem nazwisko. Nie wiedziałem wtedy, że obok nazwiska trzeba też mieć firmę – wehikuł, który to pociągnie (zorganizuje, obsłuży, itd.). Dopiero dziś to wiem, gdy sam prowadzę spółki i myślę w kategoriach również biznesowych.

Siatka zaproszeń do nowych krajów rosła. Po drodze pojawiła się Słowenia, Izrael, Włochy, teraz Hiszpania. W jednym roku prowadziłem szkolenia w 5 językach! Gdy robię Fast Languages w nowym kraju albo wiem, że będę gdzieś dłużej pracował, uczę się języka. Jest to dla mnie wyraz najgłębszego szacunku dla nowej kultury i chęci poznania jej „od środka”. Również wiele uczę się na temat historii, geografii, sztuki i szukam wzorców zachowań charakterystycznych dla danego narodu. Idę na kawę i patrzę, jak zachowują się ludzie. I uczę się poprzez obserwację, a potem to robię sam, stając się także Brazylijczykiem, Ekwadorczykiem, Izraelitą, itd. W planach mam wejście na rynek amerykański, a potem chiński. Miliard ludzi i raczkujący rozwój osobisty, to brzmi jak wielka okazja!

Gdybym miał podsumować w punktach, jakim modelem się kieruję to napisałbym tak:

Nie bądź tylko obywatelem jednego państwa, skoro możesz być każdym.

Będąc Polakiem, uważaj na negatywizm, zawiść, krytykanctwo i hejting, narzekanie, szukanie winnych, poczucie gorszości, mentalność ubóstwa (nic dziwnego gdy wyraz „ubóstwo” oznacza zarówno uwielbienie Boga, jak i biedę!!!!). Ale zostaw polską kreatywność, adaptacyjność, bezpośredniość, asertywność, chęć wzrostu i rozwoju.

Wyjdź poza cienie kultury – ludzie są nieświadomi, że większość ich problemów nie ma z nimi indywidualnie nic wspólnego, ale jest zestawem nieświadomych strategii wyniesionych z dzieciństwa.

Ucz się języków obcych. Badania pokazują, że poligloci mają większe IQ.

Podróżuj i oddawaj się kulturze, bez oceniania. Jedz lokalne jedzenie, rozmawiaj z tubylcami, używaj miejscowego transportu.

Znajdź problem globalny dotyczący kultury, w której pracujesz. Nie zajmuj się problemami indywidualnymi, ale kolektywnymi, by od razu pomagać innym (tym samym pomożesz też sobie).

Bądź w czymś naprawdę zajebisty (miej świetny produkt) – coś, co może konkurować na rynkach zagranicznych. W moim przypadku jest to coaching, bycie trenerem, niepowtarzalne produkty (nie ma innych trenerów na świecie prowadzących seminaria w tylu językach).

Stwórz środowisko, w którym możesz poznać ludzi, których będzie interesowało to, co robisz. Również dlatego przez wiele lat jeździłem na szkolenia zagraniczne, by się „pokazać”.

Twój produkt musi mieć wartość dla kontrahenta oraz klienta. Tym systemem stworzysz łańcuszek zależności – kontrahent na Twojej wiedzy będzie mógł zarabiać pieniądze, a klient nabędzie dla siebie coś wartościowego.

Ja za pół godziny ląduję na lotnisku w Maladze i jadę do pracy, którą uwielbiam – z mądrym człowiekiem, mieszkając w domu na plaży, z rodziną, w fajnej temperaturze i zarabiając dobre pieniądze. Yeeeah!

I najważniejsze: Ty też tak możesz!!! 10 lat temu prowadziłem szkolenie w weekend za śmieszne pieniądze w wynajmowanym mieszkaniu! Pamiętaj, że wszystko się buduje i każda podróż od czegoś się zaczyna!!

Historia uczestnika

Maciej Sajdak, który uczestniczył w moich szkoleniach, postanowił podzielić się ze mną, moim zespołem oraz Wami swoimi przeżyciami i niezwykłą historią. Maćku, bardzo Tobie dziękuję za te słowa! Zapraszam do lektury!

„Już wcześniej, przed pierwszym moim szkoleniem u Mateusza, słyszałem dużo pochlebnych opinii na jego temat, dlatego przychodząc na praktyka, a później mastera, spodziewałem się dostać konkretną wiedzę, najnowsze, najbardziej aktualne i działające technologie i dostałem to, ale dostałem też o wiele więcej.

Podczas mastera (styczeń 2012), zgłosiłem się na ochotnika do zademonstrowania przez Mateusza sposobu pracy ze snami. Myślę, że w tamtym momencie, na początku demonstracji, ani ja, ani nikt z osób uczestniczących w szkoleniu, nie był w stanie przewidzieć rezultatów naszej pracy. Po pierwsze dlatego, że zgłosiłem się z całkiem innej przyczyny niż ta, która okazała się rzeczywistym powodem mojej obecności, a po drugie, efekty tych kilkudziesięciu minut rozmowy (po kilkanaście minut przez 3 kolejne dni) zamanifestowały się w sposób naprawdę niezwykły… W pewnym momencie, kończąc prace ze mną, ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, Mateusz powiedział: „Mam nadzieję, że zaprosisz mnie na chrzciny twojego dziecka”. 1378511_537057303031087_130177360_nPamiętam, że pomyślałem wtedy, że to raczej mało prawdopodobne, by mój problem już został rozwiązany i że to byłoby zbyt proste, by było prawdziwe, ale okazało się, że te początkowe wątpliwości, które miałem (również wyrażane przez niektórych uczestników szkolenia), nie wpłynęły na efekt końcowy i przetransformowały się w niczym niezmąconą pewność w to, że wkrótce zostanę ojcem…

I rzeczywiście, w ciągu 3 miesięcy od zakończenia szkolenia, moja żona zaszła w ciążę, choć wcześniej, po prawie 3 latach starania się o dziecko i konsultacjach ze specjalistami medycyny konwencjonalnej, wszyscy lekarze sugerowali, jako jedyne sensowne rozwiązanie – in-vitro. Dobrze pamiętam moment, w którym dowiedziałem się, że spodziewamy się dziecka – była to jedna z najszczęśliwszych chwil mojego życia…

Mam nadzieję, że mój przypadek zainspiruje i da nadzieję innym parom, które tak jak kiedyś my, starają się od dłuższego czasu o upragnionego potomka.

Abstrahując od tego, jak by nie patrzeć, „efektu ubocznego” szkolenia, zyskałem rownież niecodzienną wiedzę, entuzjazm i nowe, świeże spojrzenie na ludzi i otaczający nas świat.

Czy warto pójść na szkolenie do Mateusza? Przypomina mi się tu zdanie wypowiedziane przez moją znajomą, która zapytana o to, odpowiedziała, że gdy już raz ktoś pójdzie na szkolenie do Grzesiaka, to każde następne, prowadzone przez kogoś innego, wyda mu się nudne – zgadzam się z tym stwierdzeniem w 100%!
Mateusz jest nie tylko niezwykłym nauczycielem, coach’em ale przede wszystkim prawdziwym człowiekiem, którego wiedza i umiejętności zadziwiają i są źródłem inspiracji. Czas spędzony na jego szkoleniach jest zbiorem niezwykłych momentów, które tworzą niepowtarzalny i profesjonalny klimat.

Mateusz – jeszcze raz serdecznie Ci dziękuję w imieniu naszej trójki i życzę dalszych sukcesów!”