12800391_971124579624355_3655669343694030231_n (1)

Wyzwania polskiej edukacji

Wyzwania polskiej edukacji

Wprowadzić uczenie się w kontekście, zamiast dyktowania reguł – praktyczne debaty, w których uczniowie wpadają samodzielnie na wnioski, a zamiast słabych i sfrustrowanych nauczycieli – dać pracę efektywnym pasjonatom z misją krzewienia mądrości – to jedne z wyzwań polskiej edukacji. Atrakcyjne materiały audiowizualne i przechodzenie do e-learningu powinno stać się standardem każdej szkoły.

Kreatywność
Szkoła nie może zabijać kreatywności dziecka do niej wchodzącego zestawem reguł, które są dla szkoły, a nie dla ucznia. Sir Ken Robinson w obejrzanym przez ponad 5 milionów widzów filmie na YouTube podkreśla, że każdy z nas rodzi się artystą i ten talent nie powinien być zabijany. Wskazuje, że dzisiejsze dyplomy nie wystarczą do zdobycia pracy, że inteligencja jest o wiele większym pojęciem niż to, co pokazują szkoły. Kreatywność, talent, różnorodność myślenia i wyobraźnia nie mogą być ograniczone sztywnymi zasadami postępowania, które nie pozwalają niepowtarzalnym indywiduom się rozwijać. Sugeruje ewolucję uczenia i wprowadzanie zajęć stymulujących nie tylko intelekt, lecz również ciało, nie tylko zmysł słuchu, ale także wzroku i czucia.

Umiejętności miękkie
Pomijając kwestie jakości zdobytego dyplomu ze względu na konkurencyjność rynkową (w Polsce wg raportu OECD jest najwięcej magistrów na świecie) pracodawca coraz częściej wymaga od przyszłego pracownika tzw. umiejętności miękkich (relacyjność, komunikatywność, motywacja, samokontrola, itd.). Badania wskazują, że istnieje zależność między pewnością siebie, a osiągnięciami akademickimi oraz zarobkami (Covington), że w amerykańskiej służbie zdrowia 87% szefów da awans szybciej ludziom z wysokim wskaźnikiem EQ (inteligencji emocjonalnej) niż jedynie merytorycznie kompetentnym. Szkolnictwo musi nastawić się na rozwój tych umiejętności, szczególnie, że wśród kompetencji przyszłości na pierwszych miejscach pojawiają się: podejmowanie decyzji, adaptacyjność, rozwiązywanie złożonych problemów i aktywne uczenie się. Dadzą one potrzebną przewagę na rynku pracy (wg Gazety Prawnej co 9 bezrobotny ma tytuł magistra).

Nowe wzorce
Marc Zuckerberg, podobnie jak Richard Branson, Michael Dell, Steve Jobs czy Bill Gates zrezygnowali ze studiów (lub wcale ich nie podjęli) na rzecz robienia kariery. To nie tylko tendencja amerykańska – z 400 najbogatszych osób na świecie 32% nie ma dyplomu uczelni wyższej. Powody są bardzo podobne – unikanie sztywnych, biurokratycznych struktur akademickich i chęć skupienia się na praktyce zamiast teorii. Zważywszy, że coraz więcej specjalistów IT to domorośli młodzi ludzie, musimy inaczej spojrzeć na to czym jest autentyczny „fach w ręku”. Dyplom nie daje dzisiaj gwarancji umiejętności, tak jak wyglądało to kiedyś i młodzi ludzie o tym wiedzą. Im więcej zawodów zostanie otwartych, tym częściej będziemy mieli do czynienia z domorosłymi grafikami, informatykami, trenerami, itd.

Przykład Finlandii
Kraj znany głównie z telefonów komórkowych (Nokia) i łososi okazuje się być wzorcem skuteczności przeprowadzanych reform edukacyjnych. W Finlandii pracuje 62 000 nauczycieli w 3500 szkół. Stanowią oni jedynie 10% absolwentów kierunków edukacyjnych i są wybierani ze ścisłej elity. Szkoły są na tyle małe że większość nauczycieli doskonale zna swoich podopiecznych.
Jeśli jakaś metoda nauczania nie działa, błyskawicznie jest zmieniana na inną. Blisko 30% dzieci w ciągu pierwszych 9 lat edukacji otrzymuje jakąś formę pomocy. Uczeń nie jest statystyką i wynikiem, zwraca się dużą uwagę na ludzki aspekt edukacji – relacje, emocje, motywację. Nie istnieją tam rywalizacja, rankingi czy porównania między szkołami. Ludzie nimi zarządzający to nauczyciele, a nie politycy czy biznesmeni. Według raportu OECD różnice między uczniami najsłabszymi i najlepszymi są najmniejsze na całym świecie. Mimo że aż 93% Finów kończy liceum i 66% kontynuuje naukę na studiach, to wydatki na studenta są o 30% niższe niż w USA. Dzieci są uczone jak się uczyć, a nie jak zdawać testy. Minimalizowana jest praca domowa, dużo nauki dzieje się poza budynkiem szkoły, unika się stresu.

Dość pantofelków!
Edukacja wymaga gruntownej reformy i zmian u podstaw. Oby rządzący zrozumieli, że inwestycja w mądre społeczeństwo jest o wiele bardziej przyszłościowa niż produkcja pustych tytułów akademickich, które w ostatecznym rozrachunku obciążają budżet państwa. Całe szczęście zmiana jest możliwa i jak pokazują przykłady innych krajów, efektywna. Dążmy do niej. A w międzyczasie, licząc pola rombu, poznając nowe jamochłony i pisząc kolejne rozprawki, uczmy się na razie w najlepszej, zawsze dostępnej nam szkole – szkole życia.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *