1962835_618885118181638_7452511205643574673_n

Pułapka przyjemności

Przyjemność jest doznaniem, które stało się podstawowym elementem przetargowym w komunikacji między ludźmi. Mówi się, że to pieniądze są głównym elementem przetargowym w naszym świecie, tymczasem są one tylko środkiem do innych doznań – między innymi przyjemności. Ludzie inwestują ogromne kwoty pieniędzy w to, by czuć się dobrze, co jest paradoksem, bo to odczucie jest oczywiście za darmo, ale oczywiście wymaga zrozumienia. Uczymy się, że w życiu chodzi o to, by było przyjemnie, ale przyjemnie nie zawsze oznacza prawdziwie.

Przyjemność jest związana i zależy od tego, jak bardzo cierpimy. Im bardziej kobieta czuje się nieatrakcyjna, tym bardziej uzależni się od oferującego jej atrakcyjność mężczyzny. Im bardziej facet potrzebuje władzy, tym bardziej uzależni się od uległej kobiety (uległość to potężna moc). Im bardziej ciekaw jesteś zakończenia historii, tym usilniej chcesz poznać, jaka jest puenta (tak działa instytucja zagadki lub zadań, gdzie satysfakcję otrzymuje się dopiero przy rozwiązaniu zadania). Dopóki koncept braku i cierpienia nie zostanie zainstalowany, dopóty dziecku nie przyjdzie do głowy, że coś może przyjemniejszego niż po prostu życie. Dopiero od pewnego wieku, gdy zaczyna żyć umysł, zacznie wybrzydzać w kwestii zabawek; a potem już tak zostanie, tylko zabawki się zmienią. Nie ma żadnej różnicy dla małego dziecka, które jeszcze nie żyje w swoim umyśle jako osobowość, czym się bawi, bo nie żyje żadnym brakiem, który zabierałby szczęście.

Ktoś je czekoladę i odczuwa przyjemność – słodycz w umyśle jest traktowana jako dawca przyjemności. Człowiek zaczyna tyć, psują mu się zęby i nagle okazuje się, że wynik działania słodyczy już wcale nie jest przyjemny. Sprawdza więc, kiedy je. Okazuje się, że je słodycze zawsze, gdy jest zestresowany i spięty. Zje batonik, podniesie mu się poziom cukru, fakt wyjścia ze stresu potraktuje jako przyjemny i oto słodycz staje się terapeutycznym rozwiązaniem na… kilkanaście zaledwie minut.Potem wszystko wraca do normy, bo nie jesteśmy w stanie w żaden sposób „pozbyć” się myśli możemy je jedynie zakwestionować i zmienić.

Kobieta dostaje szereg komplementów od mężczyzny, który ją uwodzi. Stwierdza, że jej się podoba – myli się; to ona przy nim zaczyna się podobać sobie. Ponieważ dostarczane przez niego bodźce wywołują w niej przyjemność, jej umysł zaczyna proponować wizje dłuższej przyszłości. Gdy on któregoś dnia się nie zjawia na spotkaniu, ma pretensje do niego – nawet nie wie, że tak naprawdę boli ją nie jego nieobecność, czy odejście, ale brak dostępu do akceptacji siebie. Żadna kobieta, która nie ma cierpienia spowodowanego zestawem przekonań o własnej nieatrakcyjności, braku inteligencji, bezradności nie zostanie uwiedziona taką emocjonalną grą – gdy usłyszy od mężczyzny, że jest piękna, przyjmie to jako prawdę, bo sama o tym wie; gdy usłyszy, że jest brzydka, przyjmie to jako prawdę, bo na to także potrafiłaby znaleźć dowody. W obu przypadkach opinia mężczyzny o niej nie definiuje jej i to ona sama uzna, czy chce mieć z tym mężczyzną do czynienia, czy nie.

Ego, ze względu na to, że opiera się na braku (jestem zbyt głupi, za mały, za duży, za gruby, za chudy, etc), tworzy wyidealizowany obraz tego, kim masz się stać i co masz mieć, by być „szczęśliwym” i odczuwać przyjemność. Ten wyidealizowany obraz jest nie do osiągnięcia i zawsze uderza w poczucie własnej wartości, bo porównując się do niego, musimy przegrać. Ta życiowa gra dążenia do ideału powoduje mechanizm „push and pull” dla istnienia w postaci cierpienia i przyjemności, w zależności od tego, czy zbliżamy się do celu, czy nie. Gdy pojawia się na naszej drodze ktoś, kto mówi do tego obrazu nas, który chcemy, by inni widzieli, ktoś kto słowami i zachowaniem zapełnia braki, jakie powodują cierpienie, wtedy czujemy, że naprawdę jesteśmy tym ideałem, bo przecież ktoś to zauważył. I to jest właśnie podziw – gdy ktoś kupuje naszą maskę, którą chcemy sprzedać.

Obojętnie, co się ma i ile się ma, przekonanie o byciu niewystarczającym będzie pokutować i nas męczyć, dopóki go nie zakwestionujemy.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *