13096340_1004940576242755_1364212850799241542_n

Hejterem być

Hejterem być

Hejterem być to skupiać się na innych, zamiast na sobie. To dlatego, że nie wierzy się w siebie na tyle, by uczynić własne życie ciekawszym, niż innych.
Hejterem być to potrzebować innych, by mieć się do czego odnosić. To dlatego, że zabrakło kiedyś mentora, który nakierował na zdobywanie wartości.
Hejterem być, to ukrywać się pod pseudonimami z czyimiś zdjęciami zamiast swoich własnych. To dlatego, że gdy nie wie się jak pracować z lękiem, pozostaje anonimowość.
Hejterem być, to być skądś wyrzucanym i usilnie tam wracać. To dlatego, że miłość definiuje się jako odrzucenie.
Hejterem być to kompensować braki w rzeczywistym świecie jego wirtualną namiastką. To dlatego, że rzeczywistość boli, a nikt nie nauczył, jak sobie z tym bólem radzić.
Hejterem być to próbować równać w dół, zamiast w górę. To dlatego, że w dzieciństwie zamiast miłości i życzliwości dostawało się krytykę i apatię.
Hejterem być to cierpieć na najgorsze polskie bóle: głębokie kompleksy i poczucie gorszości, brak zaufania, niszczenie wyjątkowości, bycie uciemiężoną ofiarą, zacietrzewienie i wypowiadanie się o tematach, o których się nie ma pojęcia. To dlatego, że hejter jest nieświadomym vox populi sfrustrowanych ludzi, których nie nauczono tworzenia siebie.
Hejterem być to wypierać szacunek i dobroć, choć głęboko pod spodem się je ma.
Hejterem być to pisać komentarze, które potem trafiają do jego pracodawcy, rodziny, na publiczne walle. To dlatego, że szkoły publiczne nie dały świadomości marketingowej.
Hejterem być to tracić czas, w czasie którego można by było coś przeczytać, poćwiczyć, nauczyć. To dlatego, że zabrakło w przeszłości wzorców.
Hejterem być to atakować innych tylko dlatego, że są inni. To dlatego, że hejter nigdy nie widział inności, która byłaby bezpieczna.
Hejterem być to nieświadomie ranić ludzi. To dlatego, że hejter odciął się od wrażliwości i mści się za to, co kiedyś sam przeżył.

To tekst o każdym z nas…
Hejt to wyzwiska niespełnionych mężczyzn na kobiety, których odejścia się boją. Krzyki sfrustrowanych na dzieci matek, niewiedzących jak inaczej wpływać na kogoś, kogo przecież bezgranicznie kocha. Wyżywanie się na pracownikach, gdy nie osiąga się zamierzonych rezultatów. Bicie innych, by przez ulotną chwilę poczuć władzę, której się nie ma przez całe życie. Krytykowanie kolegów po fachu, którym po cichu zazdrości się wyników i kompetencji.

Tak wiele zniszczeń… I tak błahe rozwiązanie.

Wykorzystaj zazdrość i ćwicz zawzięcie, by stać się lepszym od tych, którzy jeszcze są lepsi od Ciebie. Ludzie będący na szczycie cenią tych, którzy się na niego wspinają bardziej, niż własnego ego. Wszak to je musieli pokonać, by być gdzie są.
Nie tęsknij za tym co było, ale za tym, co dopiero zbudujesz.
Wybacz, zamiast nienawidzić, bo gdyby nie ci ludzie nigdy nie miałbyś tej siły, którą masz.
Zainteresuj się sobą – jesteś nieodkrytym potencjałem.
Przestań szukać podziwu, bo znajdziesz go tylko u ludzi niskich lotów. Szukaj rozwiązań problemów, na które cierpi ludzkość.

To wielka ulga wiedzieć, że stać Cię na więcej.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *