12791044_965078753562271_4628939671070662850_n (1)

Dziś Iliana ma urodziny.

Dziś Iliana ma urodziny.

Świętuje ona, ale tak naprawdę świętuję ja. Od blisko 10 lat.

W 2008 roku podczas kolacji w barze na ulicy Tamaulipas w Mexico City jeden z uczestników szkolenia zapytał, czy techniki których uczę można zastosować do poznawania ludzi. Jasne – powiedziałem, a on poprosił o demonstrację. Obok przechodziła akurat piękna kobieta. Demonstracja, jak się okazało, była po coś znacznie więcej, niż nauczenie czegoś mojego ucznia. Z tą kobietą, która wówczas ze mną rozmawiała i dała mi swój numer telefonu, wzięliśmy 2 lata później ślub. Nauczyłem się wtedy, że najmniejsze rzeczy mogą prowadzić do największych i tego, by świętować każdą rzecz w życiu.

Pamiętam, jak wylatywałem z Meksyku i nie wiedziałem, czy kiedykolwiek ją znowu zobaczę. Patrzyłem na nią, śpiącą na łóżku i nie chciałem sam zasypiać, by nic nie stracić, wiedząc że przegrywam z upływającym czasem. Ona o tym nie wie, ale każdej nocy, gdy kładę się spać i ona już śpi, przypominam sobie dokładnie tę samą scenę z Meksyku. Świętuję, bo tym razem gdy się kładę z nią w łóżku to wiem, że obudzę się obok niej.

Świętuję, bo dzięki niej uwolniłem się od bycia chłopcem i stałem człowiekiem, który mi imponuje. Przestałem definiować kobietami, które są jedynym uzależnieniem mężczyzn i uwolniłem moje poczucie wartości od ich zainteresowania. Dla wolności, którą przy niej poznałem, podziw ze strony innych jest śmieszną igraszką.

Świętuję, bo przy niej osiągnąłem największe finansowe, biznesowe, emocjonalne i intelektualne sukcesy. Bo przy niej mój umysł zaczął pracować lepiej, szybciej, łączenie elementów w jedną całość stało się prostsze, a tworzenie innowacyjnych modeli oczywistsze. Nigdy później nie patrzyłem już na to, czy jakiś człowiek ma „oficjalne” powody do dokonywania we mnie zmian – wykształcenie, doświadczenie, pieniądze czy sławę – patrzyłem tylko na to, kim ja się przy tej osobie staję. A przy niej stałem się kimś, o kim nie miałbym kiedyś odwagi nawet marzyć. To niesamowite, jak widzisz w kimś więcej niż on sam w sobie i widzisz to tak klarownie, że ta druga osoba też to zaczyna widzieć.

Świętuję, bo Iliana urodziła córkę, a gdy rodzi się dziecko, mężczyzna może zrozumieć o co chodzi w męskości. Przestaje być zadufanym macho, kogucikiem przedłużającym swe niedowartościowane ego zakupami, rozkładającym muskularne ręce na krzesłach by zwiększyć rozmiar czegoś, co zwiększa się zupełnie inaczej. Ten rozmiar zwiększa się odwagą a nie pozerstwem, poświęceniem a nie agresją, wrażliwością a nie cynizmem, obecnością a nie racjonalizowaniem, pomocniczością a nie dystansem.

Świętuję, bo rozumiem, że poświęciła swoje życie w innym świecie nie dla kogoś, kim wtedy byłem, ale czegoś, co było większe od nas. Przez wszystkie późniejsze lata, niezależnie od tego, jak byliśmy skłóceni, poróżnieni, inni, to zawsze pamiętaliśmy, że miłość i świadomość są większe od każdego z nas z osobna. To stworzyło silne małżeństwo, a takie zawsze jest większe niż mąż i żona je tworzący.

Świętuję, bo razem pokonaliśmy kultury, które kazały nam być jakieś, odpępowiliśmy się od wzorców rodzinnych i stworzyliśmy swoje własne zasady gry, będące inspiracją dla innych. Nauczyliśmy porzucać własne rzekomo najważniejsze plany w imię czegoś, co później dawało nam i tak nieporównywalnie więcej. Rzucając gwiazdę dostawaliśmy galaktykę, a porzucając siebie dostawaliśmy wszystko.

Ona ma dziś urodziny, ale wygląda na to, że mam je też ja.

Feliz cumple, Ili.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *