Przypadki

10170965_616102925126524_8426936159162523188_nNie istnieją w moim świecie! Wierzę że wszystko w tym perfekcyjnym świecie jest skutkiem jakiejś przyczyny. Po prostu z braku obrazu całości nie rozumiemy dlaczego dzieją się pewne rzeczy i nie znamy ilości zmiennych które na nie wpływają. Wiem natomiast że wszystko co się dzieje jest i po coś (często nie wiem jeszcze po co, ale wiem że to ważne) i z czegoś wynika.

Ścieżka by robić więc „przypadki” jest taka:

1. Użyj wyobraźni – pomyśl co chcesz mieć w życiu. Wyraź to pragnienie ciałem, głosem, namaluj je, napisz, opowiedz o tym znajomym i rodzinie. Wszystkie powyższe techniki to metody programowania mózgu.
2. Podejmij działanie – dla każdego bohatera myśl=działanie, więc zacznij teraz swoje myśli realizować. Pojaw się w miejscach które sobie wyobrażałeś. Zachowuj się tak jak ludzie z którymi chcesz przebywać. Stwórz świat z wyobraźni – naprawdę.
3. Przeżywaj „przypadki”, czyli efekty swych działań. I, tak jak ja, spotkaj Dolpha Lundgrena na imprezie!

Jakiś czas temu, planując nowy rok, zapisałem na kartce: pracuję z ludźmi którzy mają największy wpływ na ten świat. I zacząłem podejmować działania idące w tym kierunku: zmieniłem profil klientów, zacząłem bywać w innych miejscach, a nade wszystko zacząłem rozwiązywać innego rodzaju problemy. Każdy segment, czy to finansowy, społeczny czy świadomości, ma swoje cechy charakterystyczne i bez odpowiedniej wagi problemów nie jesteśmy w stanie dotrzeć do ludzi którzy nas interesują. Przykładowo, jeśli chcesz uczyć się od ludzi którzy są na świecie najlepsi, musisz liczyć się z tym że są to silne osobowości, które mają własne zdanie. Co jest ich problemem? Co boli najbogatszych i najsilniejszych? To, że nie mają od kogo dostawać prawdziwego feedbacku! Bo albo inni ich widzą jak guru albo ich atakują bo im zazdroszczą. Tak więc stwierdziłem, że ja im będę mówił to co naprawdę uważam, to im rozwiążę problem braku prawdziwego feedbacku. I to był strzał w dziesiątkę!

Zacząłem to robić, stałem się atrakcyjny dla nowego segmentu klientów. Zacząłem im pomagać rozwiązywać ich problemy. Oni żyją w innym świecie, do którego automatycznie zacząłem przynależeć. Poszedłem na imprezę w Marbelli w Hiszpanii ze wspaniałym klientem, dla którego pracuję. Bawiłem się, rozmawiałem, nade wszystko uczyłem. I budowałem kontakty. Krótko mówiąc, realizowałem moje wyobrażenie pt.: pracuję z ludźmi którzy mają największy wpływ na ten świat. I nagle widzę przy barze stoi aktor na którego filmach się wychowywałem. To buch, podchodzę z wdzięcznością i uśmiechem na ustach i robimy sobie fotkę.

Z punktu widzenia prawa przyciągania podobne przyciąga podobne. Miałem takich „przypadków” masę: na stopa zabrał mnie kiedyś w Jordanii premier kraju akurat jadący na zakupy, niedawno w Warszawie byłem w restauracji i w toalecie spotkałem 50 centa, trafiłem na ulicy na Wojewódzkiego gdy prowadziłem szkolenia w Tel Awiwie w Izraelu… I teraz Dolph Lundgren. Super! Rozumiem już metaforę – to ja powoduję, na jakimś głębszym poziomie, te sytuacje. Za jakiś czas będę gwiazdom hollywódzkim robił coachingi:-))

Dlatego przypadek = wyobraźnia + działanie!!!
Ściskam Was serdecznie i życzę ogromnej ilości przypadków!!!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *