11330026_818805284856286_3171137984595756856_n

Proaktywność vs reaktywność

Statystyczny Polak korzysta z motywacji reaktywnej, podejmując działania mające na celu jedynie rozwiązanie istniejących problemów. Ich brak traktuje jako stan docelowy. Brak symptomów choroby oznacza dla niego zdrowie (pogląd sprzeczny z faktami: 50% społeczeństwa ma nadciśnienie i o tym nie wie, narażając się na choroby kardiologiczne). Jedzenie jest rzekomo wystarczająco dobre, gdy nie ma po nim problemów żołądkowych. Brak długów jest przez wielu traktowany jako stan docelowy, choć powinno być nim indywidualnie definiowane bogactwo.
Reaktywność w podejściu do życia oznacza reagowanie na problem i brak konstruktywnego tworzenia świata, w którym w przyszłości chciałoby się żyć. Obniża ona znacznie indywidualne standardy życia. Brak długów nie jest bogactwem, brak choroby nie oznacza zdrowia, niekrzyczący rodzic wcale nie jest wystarczająco dobry, niepijący mąż nie powinien być docelowym standardem, a jedzenie nieprzyspieszające metabolizmu wcale nie musi być smaczne. Te niskie standardy są bezlitośnie wykorzystywane przez nieetyczne korporacje (nie jest tajemnicą, że produkty żywieniowe w międzynarodowej sieci supermarketów są w Polsce gorszej jakości niż ich odpowiedniki za granicą), ale pretensje do nich byłyby przerzucaniem odpowiedzialności, którą każdy Polak powinien wziąć na siebie – oczekując, że „tanio jest dobrze”, podpisujemy na siebie wyrok sprzedażowy, łudząc się, że wysoką jakość można mieć za małe pieniądze.
Jak nie jest źle, wcale nie jest dobrze. Do „dobrze” jest jeszcze daleko.
Podejście reaktywne nastawione na eliminację problemów jest historycznym nawykiem. Polacy w ciągu ostatnich kilkuset lat podejmowali przede wszystkim działania obronne. To dlatego naród jednoczy się dopiero w chwili pojawienia się wspólnego wroga, a gdy go nie ma, niszczy się od środka. Problemem w podejściu reaktywnym staje się bowiem brak problemów; wówczas trzeba je znaleźć. Wtedy Polak atakuje Polaka, nie umiejąc się zjednoczyć wspólną wizją. Na palcach jednej ręki można policzyć polityków, którzy potrafią mówić o sobie i swoim programie, zamiast atakować innych. Pokazując, że ktoś inny jest głupi, samemu pozornie wychodzi się na mądrzejszego. Jeśli kogoś innego posądzi się o złodziejstwo, samemu wygląda się na uczciwego. Ten błąd poznawczy ogranicza rozwój mentalny społeczeństwa, które skupione na negowaniu problemów nie koncentruje się na tworzeniu docelowej rzeczywistości.
Rozwiązanie wymaga szerokiej działalności edukacyjnej i zmianę systemu motywacyjnego Polaka z likwidowania problemów na dążenie do tworzenia docelowej rzeczywistości szeroko pojętego dobrobytu. To myślenie w kategoriach zdrowia, a nie braku chorób, bogactwa, a nie braku biedy, miłości, a nie braku kłótni. Będzie to wymagało także zmiany sposobu przekazywania informacji przed media z tylko negatywnej na przynajmniej w połowie pozytywną, nauczenia pracowników przynoszenia rozwiązań obok diagnozowania problemów i zmiany myślenia z tego, czego się nie chce, na myślenie o tym, czego się chce.

Temat proaktywności poruszałem także w moim wideo z cyklu Insights:https://www.youtube.com/watch?v=41HwOXJM8Mo

2 opinii

  1. Warto zmienić podejście, zwłaszcza jeśli chodzi o osiągnie sukcesów, które tak naprawdę są realne. Wiem, że człowiek rozwija się cały czas lecz dobrze wiedzieć ( i mówić innym ) by zaprzestali sabotowania swoich działań przez wieczne narzekacttwo. Owszem krytyka też jest potrzebna ale umiarkowana.

    Pozdrawiam mega pozytywnie

    Odpowiedz

  2. Pierwszym krokiem w kierunku proaktywności jest porzucenie starych schematów myślenia. Jeśli uda się ten stan osiągnąć, otwiera się niczym nieograniczony dostęp do pola proaktywności. Życzę doświadczenia tego stanu każdemu, pozdrawiam!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *