10881662_762253547178127_7826743070261581659_n

Polacy na emigracji, jesteśmy z was dumni!

Dzięki uprzejmości Personal Development Academy po raz drugi pojechałem do Dublina, by szkolić tamtejszą Polonię. Tym razem wprowadziliśmy na tamtejszy rynek moje flagowe szkolenie Success and Change http://mateuszgrzesiak.com/success-and-change/.

Z wielu różnych powodów: finansowych, biurokratycznych, także mentalnościowych ponad 2,2 mln rodaków zdecydowało się budować swoje życia poza krajem. Niektórzy dokonywali niemożliwego pakując swoje manatki w jedną torbę i ze wsi zabitej dechami lądowali za ostatnie pieniądze na dworcu w Londynie, szukając dla siebie nowego życia. Pionierom było najtrudniej, więc często mimo wykształcenia lądowali na zmywaku i przesuwali swój potencjał na bok, by się utrzymać. Ale szli dalej, by dziś otwierać firmy i odnosić sukcesy zagranicą.

Ponieważ jesteśmy adaptacyjną nacją, w przyszłym pokoleniu nie jest to już Jan Kowalski, ale John Kovalsky. Ten John weźmie z Polaka to co najlepsze: odwagę, przedsiębiorczość, pracowitość i inteligencję, a odrzuci to co najgorsze: zawiść, hejterstwo, marudzenie, wstyd przed pieniędzmi i rozgraniczenie sukcesu i szczęścia. Ten John jednak czasem niestety odwróci się od ojczyzny, przez co ta ojczyzna go traci. Traci największą możliwą wartość: traci mądrego człowieka, który może budować swój kraj.

Polacy w Irlandii są inni niż w kraju. Irlandzka życzliwość udzieliła im się we znaki, jest więc w nich więcej optymizmu i uśmiechu niż w kraju nad Wisłą. Ufność Irlandczyków także temu sprzyja, przez co znika gdzieś polska podejrzliwość o lęk przed byciem wydym… przez każdego (statystyki: tylko 12% Polaków zgadza się z tym, że większość ludzi ma pozytywne intencje. Jedynie 16% z tym, że większość ludzi jest dobra. Jesteśmy patologicznie nieufni). Znika też cynizm i charakterystyczne zarozumialstwo wykształconych, którzy z manierą wyższości kłócą się o to, kto jest mądrzejszy i udowadniają sobie rację. Ci Polacy ewoluują, ich modele świata są coraz bardziej porlandzkie, niż tylko polskie czy irlandzkie, a ich dzieci będę kiedyś budowały zupełnie inny świat. Zakładają firmy, uczą innych, pną się w korporacjach – powoli, ale konsekwentnie.

Gdyby kiedyś połączyć mentalność Polaka i Amerykanina to podbilibyśmy świat. Ale tego nie zrobimy. W zamian uczynimy go lepszym miejscem dla wszystkich, bo gdy już Polacy nauczą się służyć Polsce (teraz ją wykorzystują: wg Eurostatu nie mamy ani jednej cechy społeczeństwa obywatelskiego, a 40% Polaków uważa, że naruszenie dobra wspólnego ich indywidualnie nie dotyczy. Mówiąc wprost, gwałcimy własną matkę, która nas karmi i robimy kupę do własnego gniazda).

Polska jako społeczeństwo na dorobku potrzebuje sukcesów. Nie tylko sportowych, ale przede wszystkim gospodarczych. Dlatego też ci wszyscy z Was, Drodzy Emigranci, którzy odnoszą sukces poza krajem, wysyłacie wiadomość nad Wisłę: zobacz, Polak potrafi. Każdy Wasz krok naprzód do wyciąganie ręki do jeszcze zakompleksionej, zruganej komunizmem nacji, która nieufnie patrzy na jakikolwiek przejaw sukcesu. Wyciągacie z niej siebie, wyciągacie z niej nas wszystkich. Nowe pokolenia dostają przykład i teraz wiedzą, że nie muszą jechać na zmywak, mogą iść po to co im się należy, w zgodzie z umiejętnościami i wykształceniem. Wierzę, że w Was tkwi wielkie źródło inspiracji i wiary i dlatego zachęcam do tego, o czym mówiłem podczas Success and Change w Dublinie: nie odwracajcie się od kraju i mu wybaczcie. Wybaczcie to, że mimo ciężkiej pracy potrzebnej do wejścia wysoko ileś razy dostaliście kopa w dupę za nic, gdy niesprawiedliwie Was krytykowano. Że uczyliście się długie lata, by potem dostać ofertę głodowej pensji. Że gdy wracaliście na lotnisko w Polsce mieliście uderzenie braku uśmiechu i pesymizmu. Nie można mieć pretensji do psa że szczeka, do dziecka że płacze, ani do Polaka że polakuje. Świadomość narodu do bycia społeczeństwem dopiero teraz jest tworzona poprzez nowy patriotyzm i zmianę mentalności nam wszystkim potrzebną.

W zamian dzielcie się swymi zdobyczami mentalnymi z rodziną w Polsce. Tłumaczcie im, jacy sami mogą się stać. Dajcie nam najlepsze co w Irlandczykach, Niemcach, Anglikach, Szwedach itd. Wtedy urośniemy my i Polacy zaczną solidarnie służyć sobie, a dzięki temu Polska – światu. Odczucie, że można budować coś lepszego daje siłę, która taranuje obrzydliwy hejt, pozbawiony życzliwości cynizm, zakompleksione poczucie gorszości, zimną nieufność. Każdy z Was ma swoją cegiełkę do dania. Dajcie nam najlepsze z Waszego repertuaru.

Gdy występuję przed milionami widzów przed telewizorem w Ekwadorze, Kolumbii, Brazylii albo gdy mówię do Izraelczyków czy Niemców, uczę ich słowa żurek… Mówię o pięknie Krakowa.. Gęstych lasach na Mazurach.. Mądrych, wykształconych i pracowitych ludziach..

Bo kocham mój kraj i niezależnie do gówna, którym jestem obrzucany mam do niego tyle wdzięczności i miłości, że nie ma takiej siły, która by mnie zatrzymała przed tym, bym pod koniec swojego życia leżał ze spokojem w oczach i z dumą patrzył na małe dzieci, myśląc: ja też to budowałem.

Kocham Was wszystkich. Do zobaczenia wkrótce, przywiozę Wam to co w Nas najlepsze!!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *