Dlaczego ludzie osiągają sukces?

11Przeglądając Wasze wiadomości zauważyłem, że stale nurtują Was pytania o to, dlaczego jedni są w stanie osiągać cele oraz życiowy sukces, a inni nie. Pomyślałem, że fragmenty udzielonego przez mnie miesięcznikowi Benefit wywiadu odpowiedzą na część tych pytań, a także natchną Was do refleksji przy podsumowaniu kończącego się roku.

Fragmenty pochodzą z wydania nr 4(28)/2014 miesięcznika Benefit.

– Dlaczego jedni ludzie osiągają sukces, a inni nie?

Dlatego, że myślą inaczej. Recepta na sukces nigdy nie była tak dostępna jak dzisiaj. Mamy sprawdzone modele, które należy duplikować. Ludzie nie wiedzą, czym jest sukces, jak on funkcjonuje, ponieważ ciągle nie jest on w tzw. mainstreamie. Jakiś czas temu fitness został spopularyzowany w dużym stopniu, dlatego Polacy dziko ćwiczą. 25 lat temu tylko 25 proc. społeczeństwa było aktywne, jeśli chodzi o sport, 15 lat temu już 50 proc., a dzisiaj tylko 25 proc. nie ćwiczy (mówimy o aktywnościach różnego typu, nie tylko o ćwiczeniach na siłowni). W związku z tym większość ludzi zaczęła uprawiać sport. Stało się to trendem. Podobnie coaching staje się mainstreamem. Nie wystarczy powiedzieć komuś: „Masz osiągnąć sukces”, ponieważ brzmi to abstrakcyjnie i nieprecyzyjnie.

– Czy problem tkwi w tym, że ludzie nie uświadamiają sobie tego, czym jest sukces, czy w tym, że nie podejmują rękawicy i nie walczą o swoje życie? Tak naprawdę sukces jest na wyciągnięcie
ręki?

Po pierwsze, nie mają pojęcia o tym, że sukces jest świadomie osiągalnym następstwem określonych działań. Nie zdają sobie z tego sprawy, ponieważ nie jest on elementem wychowania publicznego. Uczymy się przysposobienia obronnego, a nie uczymy się, jak zarabiać pieniądze. Ludzie zapominają 90 proc. informacji wyniesionych ze szkoły i kończą w różnego rodzaju kieratach – tkwią w systemach, które zostały stworzone nie przez nich, i odgrywają role, na które nawet nie mają ochoty. Po drugie, nie widząc na horyzoncie sukcesu, ludzie przestają się uczyć. Nie zdają sobie sprawy, że to jest tak jak z nauką języka obcego. Trzeba nauczyć się myślenia w kategoriach sukcesu, a potem podjąć odpowiednie działania. Tak jak powiedziałem, te recepty istnieją, są powtarzalne i sprawdzalne. W Polsce mamy ponad 100 tys. milionerów, ludzi, którzy przekroczyli poziom posiadania dużych pieniędzy. Ludzie ci mogą dawać powtarzalne modele tego, w jaki sposób się to robi. Nie mówię o społeczeństwie amerykańskim, w którym jest 4,3 proc. milionerów, czy szwajcarskim, gdzie jest aż 9,5 proc., mówię o społeczeństwie mniejszym, polskim, które ma za sobą dwadzieścia kilka lat możliwości odpowiedzialnego i świadomego realizowania siebie. Jako społeczeństwo jesteśmy młodzi i głupi. Mieliśmy strasznie dużo do nadrobienia jako populacja, gdyż po dwustu latach zaborów, komunizmu, rozbiorów dopiero zaczynamy przyswajać sobie to, że sukces jest czymś realnym.
(…)

– Chodzi zatem o motywację ludzi czy o ich determinację w dążeniu do celu?

Zależy, jak zdefiniujemy te dwa terminy. Słowo motywacja pochodzi od łacińskiego motus – ruch, movere – poruszać się. Motywacja związana jest z posiadaniem pędu, wprowadzaniem się w pewnego rodzaju ruch, żeby fizycznie wykonywać jakieś działanie. Aby wprowadzić się w ruch, trzeba mieć powód. Kiedy ktoś opowiada o motywacji, to zawsze pytam o powód działania. À propos lekarzy ‒ ja bym się zastanowił, ilu z nich lubi swoją pracę. Jeżeli uwielbiasz swoje życie i swoją pracę, to mimo że chodzisz do pracy, nie przepracujesz ani jednej godziny. Ja tak naprawdę nie przepracowałem ani godziny, może poza rocznym doświadczeniem, gdy studiowałem w Niemczech i nosiłem meble po to, żeby zarobić na wakacje. Wtedy to faktycznie była praca, żmudna i poniżej możliwości intelektualnych. Jednocześnie to zajęcie było potrzebne, aby zdobyć doświadczenie i pieniądze, na których mi zależało. Zadałbym tu pytanie, ilu ludzi co rano budzi się do życia, w którym chcą być? Determinacja natomiast pochodzi od łacińskiego terminare – kończyć. Aby robić coś z determinacją, z wiarą w sukces, trzeba mieć wyznaczony cel na linii czasu i określony punkt, w którym wiadomo, że ukończymy podjęte działanie. Warto się zastanowić, ilu ludzi ma sprecyzowany cel życiowy. Okazuje się, że większość nie ma określonych celów, żyje z dnia na dzień. Większość ludzi idzie do lekarza wtedy, gdy czuje się źle, a nie na regularne kontrole, po to by zadbać o zdrowie. To tak, jakbyś pracował cały czas, żeby nie mieć długów i żeby stwierdzić – jestem bogaty, bo nie mam długów. Nie, nie jesteś bogaty. Nie masz długów. A to są dwie różne sytuacje. Finansowo jesteś na poziomie zerowym. Bogactwo musi być generowane w zupełnie inny sposób, podobnie jak samoświadomość, zdrowie. Jeżeli systematycznie ćwiczę, dbam o siebie i mam lekarza, który mnie bada, niezależnie od tego, czy jestem chory, czy nie, to jest mniejsze prawdopodobieństwo, że się rozchoruję. To, czy ktoś co rano wstaje z chęcią do życia i czy jest ono takie, o jakim marzył, zależy od dwóch czynników: motywacji i determinacji. Czy ludzie mają determinację, a co za tym idzie czy wyznaczyli sobie cele, które systematycznie, konsekwentnie osiągają, które dają im poczucie spełnienia i misji życiowej? Nie, większość tego nie ma. Wracamy do naszego pierwszego pytania, o którym rozmawialiśmy à propos sukcesu. Czemu jedni osiągają sukces, a inni nie? Ponieważ ci, którzy osiągają sukces, podejmują działania, które dają im możliwość osiągnięcia sukcesu: planują, działają, wyciągają wnioski z informacji zwrotnych, uczą się od ludzi, którzy są mądrzejsi od nich.
(…)

– Gdyby przyszedł do ciebie 18-latek i zapytał, co zrobić, żeby mieć dobrą pracę, co byś mu odpowiedział?

Stań się kompetentny w tym zakresie, w którym chcesz pracować. Ucz się twardych umiejętności, które są ci w tym kontekście potrzebne. Jeśli chcesz być kowalem, to kup sobie młot i wal w żelazo, jeśli chcesz być sportowcem, to dziko biegaj po to, żeby mieć wyniki. Zainwestuj w tym samym czasie w umiejętności miękkie, przede wszystkim sprzedażowe, po to, aby za pomocą poznawania
świata emocji i relacji umieć się odnaleźć na coraz bardziej konkurencyjnym rynku, na którym przestaje się liczyć to, czy ktoś jest ekspertem. Ekspertyza da ci „mięso”, a umiejętności miękkie dadzą ci możliwość jego sprzedania. To samo dotyczy takich elementów, jak wizerunek i umiejętności. Jeżeli ktoś ma umiejętności, a nie ma wizerunku, to nigdy niczego nie sprzeda, bo nikt do niego nie przyjdzie. Jeżeli ktoś ma wizerunek, a nie ma umiejętności, to sprzeda swój towar jeden raz, bo ktoś się przekona, że nie ma twardych umiejętności. Twarde umiejętności to silnik samochodu. Ale sam silnik, bez kół, ładnych blaszek, znaczka firmowego, nie pojedzie. Nikt go nie kupi. Potrzebujemy jednego i drugiego. Powiem tak: nie wierz w bajki, że gdy usiądziesz i będziesz o czymś myślał, to ci nagle pieniądze spadną na głowę. Żadna bajka nie zastąpi długoterminowej, zdyscyplinowanej, ciężkiej pracy, dzięki której ludzie zyskują z jednej strony kompetencje twarde, które są na rynku poszukiwane, a z drugiej strony taką osobowość,
która jest w stanie ich poprowadzić jak wehikuł.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *